W zakrystii węgrowskiej Bazyliki znajduje się najsłynniejsze lustro w Polsce. Pochodzi z XVI wieku i było własnością mistrza magii Jana Twardowskiego. Znamy legendę o czarnoksiężniku, który zaprzedał duszę diabłu, aby posiąść tajemną wiedzę. Jego nieodłącznym atrybutem było zwierciadło, które ukazywało przyszłość.
Twardowski był Szwabem, pochodził z Norymbergii, a nazywał się Lorenz Dhur. Od młodych lat interesował się alchemią i astrologią, czym zwrócił na siebie uwagę biskupa Franciszka Krasińskiego. W Polsce Twardowski szybko zyskał rozgłos. Przypisywać zaczęto mu wiele niezwykłych czynów i umiejętności, o których dowiedział się sam król Zygmunt August. Zrozpaczony po śmierci żony Barbary Radziwiłłówny kazał sprowadzić do siebie czarnoksiężnika, aby ukazał mu ducha zmarłej. Król cierpiał po stracie ukochanej, pragnął ujrzeć ją choć przez chwilę, nie przeczuwał mistyfikacji. Twardowski wykorzystał znajomość z Barbarą Giżanką, mieszczką krakowską, łudząco podobną do młodej królowej. Do seansu wykorzystał swoje lustro i przebiegłą kobietę. Uprzedził władcę, aby pod żadnym pozorem nie wstawał z krzesła i nie zbliżał się do „ducha”. Król był jednak niecierpliwy i zbyt stęskniony. Chciał wziąć ukochaną w ramiona i o mały włos wszystko by się wydało.
Seans z królem i jego zmarłą żoną w rolach głównych stał się głośny w całym kraju i nie tylko. Przysporzył też rozgłosu samemu Twardowskiemu, który zyskał sławę czarnoksiężnika. Z postacią mistrza zaczęto łączyć wiele legend. Opowiadano o tym jak fruwał na kogucie, jak wykpił się diabłu i uciekł przed nim na księżyc, jak zamieniał metale w złoto i przepowiadał ludziom przyszłość.
Według legendy Mistrz Jan przebywa nadal na księżycu i czasami w jasną noc widać go, jak figlarnie macha nogami. Według przekazów historycznych Twardowski do śmierci mieszkał na dworze Franciszka Krasińskiego. Umierając zapisał swoje tajemnicze lustro biskupowi i tak stało się ono własnością znakomitego rodu, aż trafiło do Węgrowa – miasta Krasińskich. Bano się tego zwierciadła. Otaczała je zła sława , nic więc dziwnego, że na miejsce przechowania wskazano zakrystię kościoła. Tylko w świątyni lustro traciło swą złowieszczą moc, tu więc pozostało do dnia dzisiejszego.
Zwierciadło wykonane jest ze stopu metali, waży aż 17 kilogramów i oprawione jest w ozdobną ramę z napisem : LUSERAT HOC SPECULO MAGICAS TWARDOVIUS ARTES LUSUS AT ISTE DEI VERSUS IN OBSEQUEUM EST, co w wolnym tłumaczeniu znaczy : Twardowski tym zwierciadłem zabawiał był wykonując magiczne sztuki, lecz bawienie to zostało zamienione na służbę Bożą.
Nieprzerwanie od wieków lustro wzbudza ogromne zainteresowanie. Przeglądali się w nim wielcy i sławni, jak cesarz Francuzów Napoleon, a także zwykli zjadacze chleba, jak kościelny z fary, który ujrzawszy w lustrze diabła, przeląkł się okrutnie i rzucił w nie pękiem kluczy. Zwierciadło pękło, ale nie straciło swego uroku. Turyści, którzy przyjeżdżają do Węgrowa szukają lustra i często pierwsze kroki kierują do kościoła farnego, aby je zobaczyć w pierwszej kolejności. Działa dawna legenda, magia miejsca i przedmiotu. Patrząc na lustro zawieszone wysoko nad drzwiami do zakrystii, możemy wyobrazić sobie te wszystkie niesamowite opowieści z nim związane oraz ludzi, którzy wpatrywali się w nie z nadzieją i trwogą. To taka ciekawa historia...prawdziwa, czy też nie, zadecyduj sam, ale pamiętaj, będąc w Węgrowie lustro Twardowskiego zobacz koniecznie!